sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 6

Heja!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dzisiaj to pierwszy raz jestem na tym blogu!I chce podziękować Marzenie za komentarze bardzo dziękuje!!!!!!!Ale już nie przedłużam i daje rozdział. Rozdział 6 Gdy wróciłam wieczorem do domu ciocia Zosia od razu zauważyła że się smuce i zapytała: -Co się stała? -Zmarła jedna pacjentka która została wypisana ze szpitala miesiąć temu-powiedziałam -Ooo to szkoda a jak tam Agatka?-zapytała próbując mnie pocieszyć -Dobrze za jakieś 4 miesiące ją wypisują,jeśli nie umrze-powiedziałam smutno,wcale nie udawałam smutku poprostu go czułam tak jak czuje się radość i szczęście.Czułam smutek że umarła ale cóż poradzić w tamtej chwili ktoś się urodził a ona zmarła naprawde mi szkoda ale musze się też cieszyć z nowego życia kogoś innego.W mojim przypadku filozoficzne myślenie działa.Zaśmiałam się sama ze swojich myśli a zaniepokojona ciocia powiedziała: -Oliwka czy coś się stało? -Nie nic się nie stało-powiedziałam i poszłam do pokoju,zdjełam torbe z ręki,wziełam książke i zaczełam czytać.Książka była o 14 letniej dziewczynie która zakochuje się w wampirze.Ale ona nie wiedziała że on jest wampirem,aż pewnego dnia na randce chłopak ją ugryzł a ona stała się wampirem.Znienawidziła chłopka i żuciła go.Próbowała zignorować swe wampirze zmysły lecz to jej się nie udało.Skończyłam czytać bo nie lubie romansideł wole groze i zadzwoniłam to pani Margaret(siostry ducha księdza Alexandra)Gdy tylko w słuchawce usłyszałam głos po plecach przeszły mi ciarki.Jej głos był tak piszczący prawie jak u opętanej osoby.Opętanej?!Nie ona chyba nie jest opętana!A jak jest?A ja będzie a ja tam pujde?Co się ze mną stanie?Komunikowałam się z nią może mnie zabić.Albo nie jest opętana tylko jest taka z natury?Nie wiem.Na wszelki wypadek odłożyłam słuchawke a przed sobą zobaczyłam księdza Alexandra i zapytałam: -Czy twoja siostra jest opętana? -Tak od wczoraj-powiedział smutny -A wiesz może przez kogo?-zapytałam -Tak przez Krwawą Merry!-odpowiedział -Co?-powiedziałam -Tak to źle co zrobić umiesz ją egzorcystować?-zapytał z nadzieją w głosie jego głos był przekonujący.Ale co ja mam zrobić w takim przypadku,jak wybawić Merry z ciała Margaret?Jak zapobiec swojej śmierci?Co ja mam zrobić?I nagle pojawiła się odpowiedź jak grom z jasnego nieba.Przypomniałam sobie słowa dziadka"Zaryzukuj,pomóż nawet jeśli zginiesz Bóg będzie po twojej stronie,jeśli nie wiesz co powiedzieć lub co zrobić zrób to co uwarzasz zawsze zrobisz to dobrze".Zrobie tak spróbuje odpętać Margaret wyegzorcyzmuje ją nawet jak będe musiała zginąć zrobie to.Więc powiedziałam Alexandrowi: -Wyegzorcyzmuje twoją siostre-postanowiłam uczynić to od razu.Wziełam świeczki czerwone,2 paczki zapałek,różaniec,wode święconą i krzyż.Tak postanowiłam i tak uczyniłam od razu poszłam do domu Margaret otworzyłam drzwi i to co zobaczyłam było straszne gorsze niż mój ojciec z nożem sto razy gorsze.Widziałam 8 nieżywych ciał i Krwawą Merry stojącą na środku.Strasznie się przestraszyłam ale zrobiłam swoje podeszłam do Merry powiedziałam: -Hej duchu krwawy mam dla ciebie niespodzianke -Jaką?-rozległ się głos a Merry odwróciła się do mnie przodem i zauważyłam że jest blada i że ma całą twarz pokrytą krwią i nie ma oczu!To było najstraszniejsze co mnie w życiu spotkało!Ale zebrałam się w sobie i wyciągnełam świeczki zapałki zapaliłam świeczki i powiedziałam: -Sio duchu zły mam cie dosyć ożyw te ciała złe i zachowaj się jak dobra dziewczyna mam nadzieje że mnie wysłuchasz i pójdziesz PRECZ!-gdy tylko te słowa wypowiedziałam Merry znikneła a ciała stały się żywymi ludźmi którzy nie pamiętają nic!Więc wyszli a ja podeszłam do Margaret i powiedziałm jej wiadomość od księdza i wyszłam.Zaczełam się śmiać sama do siebie w myślach obwiniając swoją głupote!Przecież umiem odstraszać upiory i duchy DZIĘKI DZIADKU!pomyślałam i poszłam dalej,weszłam do domu i zobaczyłam tam Natke która stoi przy cioci Zosi i trzyma w ręce pluszka spytałam: -Stało się coś? -Tak-odparła ciocia Zosia-mała nie może zasnąć i czeka na ciebie mówi że mam nad sobą kolor czerwony!-Chodzi jej o aure uśmiechnałam się sama do siebie wziełam małą za ręke i poszłam do jej pokoju położyłam ją do łóżka i opowiedziałam co oznacza czerwona aura a oznacza ona niepokój duszy wiem o co chodzi bo cioci zmarł mąż i dlatego ma taką aure.Później pomodliłam się z Natką a ona zasneła ja postanowiłam zrobić to samo. To tyle wiem nudddddddddddyyyyyyyyyy ale jest miałam napisać więcej ale zabrakło mi pomysłów:) ppaappapa Monika

1 komentarz: