wtorek, 10 lipca 2012

9

Hejka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dodaje rozdział::)P:):):):):):):):):O:):):)P:):):):):):):))))):::::::::)))))):::::::))) Rozdział 9!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! -Dziadku co ty tu robisz?-zapytałam -Nic szczególnego chce ci coś wytłumaczyć Oliwko-powiedział powarznie,ja przyznam się nigdy u niego takiego głosu nie słyszałam. -A co?-zapytałam -Oliwio gadasz z duchami ale nie ze zjawami.Wiem co myślisz w czym jest różnica między duchem a zjawą.A ja ci powiem zjawa to duch który chce cię zabić a duch to duch taki jak widujesz na codzień.Głos który słyszałaś wtedy to była zjawa skazująca cię na śmierć.Tak ona zabija reszty musisz domyśleć się sama.-powiedział i zniknoł.Ale o co mu chodziło.Pogłówkuje,może uda mi się coś wykombinować.Jeśli zjawa to ten głos czyli że ten pan to nie Bóg ale Duch święty!A jeśli to ten Duch święty to może kontaktować się z innymi duchami ale też ze zjawami i demonami.Więc Duch Świety jest zły!Może źle myśle?Ale nie wiem może tak a może i nie!Ale raczej tak bo na ścianie się coś pojawiło napis"MASZ RACJE-DZIADEK".Czyli Duch Święty nie jest taki święty.Dobra myśl albo ten duch to nie duch święty tylko szatan przyjmujący jego wygląd?Albo albo albo są dwa duchy święte!!!!!!!!Strasznie się ucieszyłam.Nie wiem czemu ale to nie nawet pociąga musze to powiedzieć.Właśnie komu?Bartek mój przyjaciel prawie o nim zapomniałam przecież on wie!Właśnie pzez ten czas od kiedy mieszkam z ciocią zapomniałam o nim.Ciekawe czy on wie o tej mojej"śmierci".Zaraz do niego zadzwonie. -Dryń,dryń-usłyszałam,co to było może dzwonek do drzwi?Tak właśnie dzwone ciekawe kto mógłby tu teraz przyjść może nie raczej nie on.Dlaczego mi tak zależy żeby to był właśnie on! -Witam zastałem Oliwie-uslyszałam głos Bartka!Czyli to on!Nagle poczółam łaskotanie w brzuchu i zaczełam się denerwować.Ale czemu!!!!!O nie a jak on zobaczy że się denerwuje to sobie pomyśli że coś ze mną nie tak,prosze Bartek nie zauważ tego.Ciociu daj mi czas chce się przygotować prosze nie moge się tak mu pokazać.Czy ja wariuje?Chyba wole umrzeć niż się w takim stanie z nim spotkać!Co ja gadam co ja myśla o co chodzi?Jeszcze nigdy się tak nie czułam nigdy ale to nigdy.To wcale nie jest przyjazna uczucie!Nagle usłyszałam pukanie do drzwi -Puk,puk-i mocniej-PUK-otworzyłam i zobaczyłam tam Bartka -Hej!-powiedziałam starałam się żeby to zabrzmiało wiarygodnie i żeby ON się nie spostrzegł tego mojego zakłopotania. -Hej-powiedział swojim zwykłym głosem-słyszałem że stanełaś przed obliczem Boga-powiedział i uśmiechnoł się -No nie było to zbyt miłe doświadczenie-odpowiedziałam -Na pewno nie twoja ciocia opowiedziała mi o tym zajściu to musiało być strasznie straszne a może to tylko wytwór twojej wyobraźni? -Napewno nie Bartek to było straszne przeżycie tego nie można sobie wyobrazić nigdy nie umarłeś nie wiesz jak wtedy jest rozmumiesz nie wiesz!!!!!!!!!!Udało mi się uciec śmierci bo już prawie dotknełam dłoni Boga!!!!!!!!!!Już prawie zmarłam!A właściwie ZMARŁAM bardzo się bałam ty nie wiesz jak wtedy się czujesz.Ja ci odpowiem okropnie widzisz tunel i slyszysz głos który ci się wydaje na początku normalny ale później staje się potworny nienormalny nigdy go już nie zapomnisz!!!!!!!!!!!-co ja robie wyżyłam się na przyjacielu jeju żeby on tylko mi wybaczył TO -Rozmumiem-powiedział uśmiechając się-wiem że to "potworne przeżycie"ale wyobraźnia potrafi namieszać w mózgu który znowu kieruje przeżycia do całego ciała które czuje się tak jakby tego doświadczyła lekarz może się pomylić w koncu to też czlowiek. -NIE!!!!!!-krzyknełam nie dam się tak traktować!!!!!!Czy on sobie ze mnie żartuje!!!!!!!To było naprawde wiem co mówie to nie była zwykła fikcja to nie było działanie wyobraźni!!!!!!!!Wstałam z fotela na którym siedziałam pochodzilam troche po pokoju a pote osunełam się z rezygnacją na łóżko.Łóżka było miękkie najmiększe na całym świecie.Zamknełam oczy i czułam jak łzy cisną mi się do oczu to było straszne chciałam płakać a jednocześnie nie mogłam,poczułam jak ręce mi opadają na podłoge bez mojej wiedzy jak nogi mi miękną i ledwo utrzymują się w pozycji pionowej.Nagle poczułam że ktoś kołomnie usiadł i mnie objoł ręką.To nie mógł być Bartek przecież on mnie nie nawidzi nie wierzy mi on nie chce mnie znać więc to nie możliwe że to on próbuje mnie pocieszyć.W jednej chwili usłyszałam szept -Przepraszam nie wiedziałem że to tak na ciebie podziałało naprawde myślałem że to mogła być wyobraźnia ale po twojich histeriach zrozumiałem że nie może tak być jeśli człowiek naprawde zmartwych wstał to ma prawo się tak zachowywać naprawde-gdy to usłyszałam od razu poczułam jak wracają mi siły jak ręce wracają na moje kolana a nogi stają się narmalne i już je czuje.To było coś niezwykłego to było dziwne ale słodkie z jego strony.Uśmiechnełam się i go przytuliłam.Nie wiem co on na to ale w tej chwili mnie to nie obchodziło chciałam poczuć ulge poczuć się znowu żywa być wśród przyjaciół.Może uda mi się wybłagac u cioci wyjście a jeśli nie to trudno jakoś to przeżyje.Ciekawe dlaczego czuje się teraz taka noramlna bez duchów czuje się jak prawdziwy człowiek.Całyczas płakałam i płakałam a Bartek mnie pocieszał.On jest naprawde bardzo dobrym pocieszycielem.Uśmiechnełam się.Przypomniałam sobie wszystkie chwile które razem przeszliśmy i te trudne i te nie ale były to chwile piękne.I chyba zawsze będe o nich pamiętać.Podniosłam głowe,spojrzałam Bartkowi w oczy i szepnełam: -Dziękuje -Za co-odszepnoł -Za pociesznie-uśmiechnełam się.Nagłe poczułam że Bartek się do mnie zbliża i to bardzo,zbliżył się jusz tak że czułam jego oddech na policzku i usłyszałam jego bardzo cichy szept: -Oliwko wreszcie się odważyłem ci to powiedzieć kocham cię-to było dla mnie zaskoczenie o to bardzo a ja zastanawiałam się co odpowiedzieć.Po chwili zrozumiałam że ja też go kocham dlatego odszepnełam: -Też cię kocham-i co było po tem było piękne Bartek mnie pocałował.To by było na tyle prosze o chociaż jeden komentarz:) [ppapapa Monika

piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 8

Hejka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Na sam początek sorki i to wielkie!Nie było mnie tak długo przez ten ch*****y limit internetowy.Zawsze mi wyłanczają jakoś koło 20 nieraz później jak moge korzystam z innych komputerów (koleżanki cioci siostry rodziców)Chce jeszcze przeprosić że wczoraj nie napisałam.Do 14:30 byłam w szkole potem dyskoteka w szkole i nocowanie u koleżanki.Więc nie miałam praktycznie czasu.A teraz dodam rozdział troche krótki ale jest:)Prosze o komcie i to dużo komci.Dobra zaczynam. RODZIAŁ 8 Następnego dnia ciocia całyczas przy mnie krążyła jak sęp przy padlinie.Dobra może zaczne od początku obudziałam się o 6 rano tak jak zawsze otworzyłam oczy z lekkim bólem.Całyczas widziałam tego Pana-Boga który mnie wołał i ten przerażający głos każący mi przejść przez jakąś bramę.Jak mówiłam wcześniej otworzyłam oczy z lekkim bólem,zobaczyłam przed sobą ciocie która mówiła -Nic ci nie jest?-powiedziała to z niepokojem w głosie po jej wyrazie twarzy można było poznać że była bardzo zdenerwowana. -Nie tylko troche bolą mnie oczy-powiedziałam spokojnie chciałam się uśmiechnąć ale nie miałam siły,a poniewarz ja nie należe do mięczaków to zebrałam w sobie wszystkie siły wytężyłam umysł i uśmiechnełam się!Ciocia też się uśmiechneła i powiedziała -Mała a co ty zrobiłaś że ożyłaś?-powiedziała to ostrożnie -Czarny tunel ciociu czarny tunel na którego końcu było światło i stał tam staruszek trzymający laske w ręce miał brode siwą troche się garbił.Przestraszyłam się i chciałam się odwrócić ale nie dało się.Usłyszałam też jakiś straszny głos mówiący żebym przeszła przez brame.Nie wiem jaką brame ale tak powiedział.Stałam i w końcu dostałam kolki w kolanie osunełam się na ściane tunelu a ten zaczął się trzęść zobaczyłam też ciebie Natke i lekarza.Lakarz wlał mi do ust krew próbując przyśpieszyć moją śmierć.W tunelu ta krew się lała jak fala tsunami ja starałam się stawiać opór ale w końcu opuściły mnie siły i podeszłam do pana już prawie dotknełam jego dłoni gdy usłyszałam głos Natalki który mnie wołał i prosił to dodało mi sił i odsunełam się od pana i pobiegłam za głosem wdrapałam się na ściane rozbiłam szybe i przez nią wyskoczyłam i zobaczyłam was-powiedziałam szybko,mówiłam jak z torpedy by mnie ktoś wyszczelił.Nie wiem czemu bałam się i to strasznie.Ale czego pana już nie ma nie jestem w tunelu tylko żyje.I co mi z tego życia?Nic a nic! -Ej mała naprawde?-zapytała ciocia wyrywając mnie z zamyśleń -Tak-odpowiedziałam pewnie i spróbowałam wstać ale ciocia mnie zatrzymała i powiedziała -Mała nie ruszasz się z łóżka przez miesiąc Co pomyślałam jak to ja przez miesiąc z łóżka nie moge wstać!Nie wytrzymamam ale co poradzić musze coś zrobić żeby się przekonała tylko co?Może umre.Zaraz odrzuciłam od siebie tą myśl i powiedziałam -Jak to nie! -Tak mała nie wstajesz-uśmiechneła się i odeszła a ja zobaczyłam przed sobą ducha który się uśmiechał to był dziadek... DObra tyle to jest pierwsza część niedługo dodam następną:) ppapapapapapapa Moniczka

niedziela, 17 czerwca 2012

rozdział 7

Hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Najpierw chce zaprosić na mojego bloga o modzie i takich tam:)sprawach pytanich problemach itd.moda-dla-wszystkich-a-także-dla-ciebie.blogspot.com prowadze go razem z siostrą cioteczną:) Rozdział 7 Rano nie obudził mnie jak zwykle budzik tylko Natka.Otworzyłam oczy(tak mi się wydawało)i chciałam spojrzeć na zegarek ale nic nie zobaczyłam tylko czarny tunel na którego końcu stał jakiś pan z siwą brodą.Był wysoki,rysy twarzy wskazywały na to że był dość stary,no i miał brode a w ręce trzymał laske.Nagle usłyszałam głos,głos był poważny i troche straszny.Mówił on: -Przejdź za brame Ja nie przestraszyłam się aż tak żeby uciekać a właściwie to gdzie mogłabym uciec do dziwnego pana przecież on był na końcu tunelu,odwróciłam się za siebie zobaczyłam zrozpaczoną twarz cioci Zosi i lekarza.Coś się Natce stało?Nie ona stoi z ciocią.Czyli mnie się coś stało.Ale co gdzie ja jestem?Co się dzieje?Dlaczego nie moge się obudzić?Dlaczego nie moge poprostu odwrócić się i uciec do cioci i Natki?Dlaczego zamiast w swojim łóżku jestem w jakiś czarnym tunelu na którego końcu stoji jakiś starszy pan z laską a wokół mnie rozbrzmiewa przeraźliwy głos który każe mi iść?Dlaczego mam gdzieś iść?Dlaczego tak dziwnie się czuje?Dlaczego ja jestem w(obejrzałam swoje ubraniem)sukience białej ze skrzydłami na plecach?A właściwie czemu się nie boje co się dzieje chce wiedzieć?!Nagle usłyszałam głos cioci: -Co się jej stało? -Z przemęczenia zachorowała i... -A gdzie teraz jest ona? -Gdzieś między nami a obliczem Boga -Co czyli...? -Narazie jest w śpiączce przed śmiertelnej-Śpiączce przed śmiertelnej?Pomyślałam czyli ja umieram.Złapała mnie kolka w kolanie.Osunełam się na ściane tunelu,tunel zaczął się trząść co się dzieje?W tej samej chwili usłyszałam głos cioci: -Co jej się dzieje?Dlaczego się trzęsie? -Czyli tam gdzie jest straciła siły i... -I...co? -Jeszcze chwila i przestanie-w tej samej chwili lekkarz dał mi jakiś syrop albo krew tak to była krew.Tylko co krew ma do śmierci?!Nagle usłyszałam szum fal.Fal?!Sama się zdziwiłam i zobaczyłam strumienie krwi lecące prosto na mnie.Ten lekarz chce przyśpieszyć moją śmierć!Czemu co ja mu takiego zrobiłam?Dlaczego ten pan mnie woła?!Ja czuje się już bezsilna ide do tego pana,ide wolno wcale nie chce ale jestem już wykończona,prawie dotykam jego wyciągniętej dłoni ale coś mie powstrzymuje przed podaniem mojej dłoni staruszkowi to głos Natki który mówi: -Nie odchodź prosze!-słysze straszne zawodznie robi się się źle że chciałam to zrobić odwróciłam się i szybko odbiegłam od staruszka,płacz Natalki dodawał mi sił.Biegłam jak jeszcze nigdy nadal słysze zawodzenie.Jestem już na początku tunelu i słysze głos lekarza: -To coś nieprawdopodobnego jej serce już nie biło od jakiś 10 minut i nagle zaczyna bić coś jest nie halo-Bardzo dobrze myśle i odzyskuje siły mam caraz większą szanse na ucieczke od śmierci.Wchodze po ściani jak Spiderman.Widze szybe rozbijam ją.Staram się otworzyć oczy i mi się to udaje.Widze ciocie Natke i przestraszonego lekarza i mówie: -O co chodzi?-lekarz omal nie upadł ze strachu ale ja go w ostatniej chwili łapie.Coś się stało ja umarłam i ożyłam dzięki Natce. To tyle wiem nuuuuudddddddddyyyyyyyy:)I wiem za krótko ale jest:) aappapapapa Monika

sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 6

Heja!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dzisiaj to pierwszy raz jestem na tym blogu!I chce podziękować Marzenie za komentarze bardzo dziękuje!!!!!!!Ale już nie przedłużam i daje rozdział. Rozdział 6 Gdy wróciłam wieczorem do domu ciocia Zosia od razu zauważyła że się smuce i zapytała: -Co się stała? -Zmarła jedna pacjentka która została wypisana ze szpitala miesiąć temu-powiedziałam -Ooo to szkoda a jak tam Agatka?-zapytała próbując mnie pocieszyć -Dobrze za jakieś 4 miesiące ją wypisują,jeśli nie umrze-powiedziałam smutno,wcale nie udawałam smutku poprostu go czułam tak jak czuje się radość i szczęście.Czułam smutek że umarła ale cóż poradzić w tamtej chwili ktoś się urodził a ona zmarła naprawde mi szkoda ale musze się też cieszyć z nowego życia kogoś innego.W mojim przypadku filozoficzne myślenie działa.Zaśmiałam się sama ze swojich myśli a zaniepokojona ciocia powiedziała: -Oliwka czy coś się stało? -Nie nic się nie stało-powiedziałam i poszłam do pokoju,zdjełam torbe z ręki,wziełam książke i zaczełam czytać.Książka była o 14 letniej dziewczynie która zakochuje się w wampirze.Ale ona nie wiedziała że on jest wampirem,aż pewnego dnia na randce chłopak ją ugryzł a ona stała się wampirem.Znienawidziła chłopka i żuciła go.Próbowała zignorować swe wampirze zmysły lecz to jej się nie udało.Skończyłam czytać bo nie lubie romansideł wole groze i zadzwoniłam to pani Margaret(siostry ducha księdza Alexandra)Gdy tylko w słuchawce usłyszałam głos po plecach przeszły mi ciarki.Jej głos był tak piszczący prawie jak u opętanej osoby.Opętanej?!Nie ona chyba nie jest opętana!A jak jest?A ja będzie a ja tam pujde?Co się ze mną stanie?Komunikowałam się z nią może mnie zabić.Albo nie jest opętana tylko jest taka z natury?Nie wiem.Na wszelki wypadek odłożyłam słuchawke a przed sobą zobaczyłam księdza Alexandra i zapytałam: -Czy twoja siostra jest opętana? -Tak od wczoraj-powiedział smutny -A wiesz może przez kogo?-zapytałam -Tak przez Krwawą Merry!-odpowiedział -Co?-powiedziałam -Tak to źle co zrobić umiesz ją egzorcystować?-zapytał z nadzieją w głosie jego głos był przekonujący.Ale co ja mam zrobić w takim przypadku,jak wybawić Merry z ciała Margaret?Jak zapobiec swojej śmierci?Co ja mam zrobić?I nagle pojawiła się odpowiedź jak grom z jasnego nieba.Przypomniałam sobie słowa dziadka"Zaryzukuj,pomóż nawet jeśli zginiesz Bóg będzie po twojej stronie,jeśli nie wiesz co powiedzieć lub co zrobić zrób to co uwarzasz zawsze zrobisz to dobrze".Zrobie tak spróbuje odpętać Margaret wyegzorcyzmuje ją nawet jak będe musiała zginąć zrobie to.Więc powiedziałam Alexandrowi: -Wyegzorcyzmuje twoją siostre-postanowiłam uczynić to od razu.Wziełam świeczki czerwone,2 paczki zapałek,różaniec,wode święconą i krzyż.Tak postanowiłam i tak uczyniłam od razu poszłam do domu Margaret otworzyłam drzwi i to co zobaczyłam było straszne gorsze niż mój ojciec z nożem sto razy gorsze.Widziałam 8 nieżywych ciał i Krwawą Merry stojącą na środku.Strasznie się przestraszyłam ale zrobiłam swoje podeszłam do Merry powiedziałam: -Hej duchu krwawy mam dla ciebie niespodzianke -Jaką?-rozległ się głos a Merry odwróciła się do mnie przodem i zauważyłam że jest blada i że ma całą twarz pokrytą krwią i nie ma oczu!To było najstraszniejsze co mnie w życiu spotkało!Ale zebrałam się w sobie i wyciągnełam świeczki zapałki zapaliłam świeczki i powiedziałam: -Sio duchu zły mam cie dosyć ożyw te ciała złe i zachowaj się jak dobra dziewczyna mam nadzieje że mnie wysłuchasz i pójdziesz PRECZ!-gdy tylko te słowa wypowiedziałam Merry znikneła a ciała stały się żywymi ludźmi którzy nie pamiętają nic!Więc wyszli a ja podeszłam do Margaret i powiedziałm jej wiadomość od księdza i wyszłam.Zaczełam się śmiać sama do siebie w myślach obwiniając swoją głupote!Przecież umiem odstraszać upiory i duchy DZIĘKI DZIADKU!pomyślałam i poszłam dalej,weszłam do domu i zobaczyłam tam Natke która stoi przy cioci Zosi i trzyma w ręce pluszka spytałam: -Stało się coś? -Tak-odparła ciocia Zosia-mała nie może zasnąć i czeka na ciebie mówi że mam nad sobą kolor czerwony!-Chodzi jej o aure uśmiechnałam się sama do siebie wziełam małą za ręke i poszłam do jej pokoju położyłam ją do łóżka i opowiedziałam co oznacza czerwona aura a oznacza ona niepokój duszy wiem o co chodzi bo cioci zmarł mąż i dlatego ma taką aure.Później pomodliłam się z Natką a ona zasneła ja postanowiłam zrobić to samo. To tyle wiem nudddddddddddyyyyyyyyyy ale jest miałam napisać więcej ale zabrakło mi pomysłów:) ppaappapa Monika

piątek, 15 czerwca 2012

rozdział 5

Hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To znowu ja znowu już 3 raz dzisiaj.Mam nadzieje że ktoś się z tego cieszy!!!!!!!! Rozdział 5 Uffff już mineła wizyte u pani Zosi ona adoptuje mnie i Natke!Strasznie się ciesze.Dzisiaj jade pierwszy raz samochodem policyjnym!!!Strasznie się ucieszyłam gdy dowiedziałam się że moge tam zamieszkać!Ale chociaż nie będe musiała zarabiać i tak będe to robiła kocham pomagać i wiem że to pomorze mi jak stane przed obliczem Boga.Wiele ludzi boji się tej chwili,a ja nie.Według mnie to wcale nie boji,jest to coś jak sen z którego się nigdy nie obudzisz,nawet tego nie czujesz.Dziadek jak żył opowiadał mi że gdy człowiek umiera w tej samej chwili inny się rodzi.Jeśli w rodzinie jest za dużo ludzi najstarszy z rodu musi umrzeć a jego miejsce zajmie najnowszy członek rodu by wykonać swą prace na którą zasłużył.A przecież i tak dusza żyje więc ja zawsze będe żyć tylko nie cieleśnie lecz duchowo.Duchy właśnie duch zapomniałam nie poszłam do pani Margaret musze do niej jak najszybciej iść bo jeszcze się Alexander zdenerwuje!Zadzwonie do pani MArgaret i powiem będzie szybko i porzytecznie.Właśnie zadzwonie z komórki którą dostałam od pani Zosi.O właśnie pani Zosia już na mnie i Natke czeka przy drzwich!Ciekawe czy Zosi Gos polubi Natke?Mam nadzieje że tak!Podchodze już do niej(pani Zosi)i mówie: -Dzieńdobry-upominam też Natke -Dzieńdobly-mówi Natalka,ona jest taka słodka jak tak mówi panią Zosie to ujeło -Oooo ale słodka-powiedziała pani Zosia -Chodźcie zaprowadze was do pokoji-powiedziała do pokoji tu mnie ździwiła jakich pokoji,mnie zaprowadziła do pokoju na strychu wiedziała że kocham strychy.I do tego jak tam był pokuj urządzony tak... -Wow-powiedziałm jak tylko go zobaczyłam od razu pobiegłam do pani Zosi i przytuliłam ją-Dziękuje-powiedziałam i poszłam dalej na zwiedzanie pokoju Natki jej pokuj był na drugim piętrze koło schodów na strych!Super jej pokuj wyglądał tak... Też powiedziałam wow i upomniałam Natke żeby podziękowała: -Dziękuje-powiedział słodko -Ooooooooo ale słodka-powiedziała znowu pani Zosia a właściwie ciocia Zosia Następnego ranka było strasznie zimno na dworze a ja szłam do pracy do szpitala dziecinnego.Szłam do tego szpitala z 25 minut aż w końcu doszłam,poszłam do pokoju pani Marysi lekarza pediatry ja też kiedyś chce być lekarzem pediatrą dla dzieci oczywiście.Pani Marysia dała mi fartuch biały i kazała iść porozmawiać pobawić się z Agatką.Agatka to 7 letnia dziewczynka która choruje na nowotwór serca.Jest to bardzo groźna choroba,Aga przeszła już 3 operacje i chemioterapie roczną,od 6 lat jest w szpitalu,a ja pracuje od 3 lat więc tyle już ją znam i lubie.Mimo choroby jest bardzo wesoła ja nauczyłam ją modlitwy czytania pisania a nawet wierszyków i piosenek.Pamiętam że rok temu nauczyłam Agatke piosenki "Kwiaty dla mamy" i wierszyka"Naszym mamą"było tyż przed dniem matki.Agatka wyrecytowala tos swojej mamie a ta się rozpłakała.I mnie przytuliła i to mocno była mi wdzięczna to właśnie lubie w tej pracy i innych pracach zawsze kimś się opiekuje lub rozmawiam przez co mam wielu znajomych i satyswakcje a także poczucie sytości.Kocham pomagać i to nikogo nie dziwi. W szpitalu są też niemowlaki którymi musze się często opiekować zmieniać pieluchy,karmić,kąpać,uspokojić przed badaniami,usypiaćitd. lubie taakie prace nawet bardzo.Ale taka praca to też i przykrość i smutek np.wtedy gdy umrze jakieś dziecko do którego się przywiązałam to jest bardzo bolesne ja już taką rzecz przeżyłam.Rok temu zmarł Tomek 12 letni chłopiec który nie miał nóg strasznie go polubiłam a gdy się dowiedziałm że zmarł płakałam tak że pani Marysia musiała mnie zwolnić na reszte dnia do domu.Kocham pomagać!!!I to się liczy!!!!!!!Jak kiedyś stane przed anielską strażom oni mnie wpuszczą do Boga napewno! -yoyoyo-usłyszałam dźwięk karetki i zobaczyłam Anielke dziewczynke która została zwolniona ze szpitala miesiąć temu co jej się stało,odwróciłam się i zobaczyłam jej ducha duch powiedział -Strasznie cie lubiłam dziękuje za pomoc w chorobie-uśmiechneła się i znikneła ai ja onimiałam. To tyle wiem jakoś mało pisze ale chociaż pisze:) papappapa Monika

Rozdział 4

Hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dodaje 4 rozdział mam nadzieje że do tej pory się podoba:) Rozdział 4 Ide ide ide jak zawsze w poniedziałki ide do domu państwa Cieśla.Są oni naprawde mili zawsze dają napiwki w postaci 20 zł dzięki czemu więcej zarabiam,znają oni moją sytułacje ale wiedzą też że umiem wybawić ich córke z "widzenia różnych kolorów nad ludźmi"prawdopodobnie mała jest medium aurowe.Czyli że widzi ludzką aure.Raz mi powiedziała że nademną spoczywa żółty kolor co oznacza pogode ducha.Ja małą ucze tego co to oznacza tak jak mnie uczył dziadek.Ona też ma 4 lata może nie widzi duchów ale aura to zawsze coś.I jest jeszcze coś oni wiedzą że ja widze duchy tak jak ich córka widzi aure.Są oni ogromnymi chrześcijanami,zawsze się modlą.Tego samego wymagają od córki a ona dopiero uczy się modlitw i ja jej w tym pomagam.Nauczyłam ją już Ojcze nasz...,Aniele Boży...Zdrowaś Mario...itd.Ale dzisiaj naucze ją znaku krzyża i to po łacinie!Mój dziadek zawsze powtarzał"co się więcej umie Bogu pomorze"dlatega ja umiem przerobić starą bluzke na spódnice której zazdroszczą mi wszyscy w szkole.W domu nie ma maszyny do szycia dlatego zawsze ide do mojej sąsiadki pani Matyldy.Jest to starsza pani która kilka lat temu straciła brutalnie męża ktoś go zabił ktoś czyli mój ojciec!Gdy się o tym dowiedziałam miałam ochote go zabić,oczywiście zaraz po tej myśli przeprosiłam Boga w spowiedzi.O właśnie jestem już koło domu państwa Cieśli,podeszłam do drzwi,zadzwoniłam dzwonkim i usłyszałam jakieś krzyki i awanture nie czekając na otworzenie drzwi weszłam i zobaczyłam mojego ojca z nożem w ręku który trzyma nad panią Anią Cieślą zobaczyłam też przestraszoną Natalke podbiegłam do niej wziełam ją na ręce i pobiegłam po schodach na strych(wiedziałm gdzie jest strych bo pomagałam przy dziecku już 2 lata więc znam zakamarki bezpieczne)wbiegłam na strych i zamknełam delikatnie drzwi na klucz żeby się nikt nie zorientował że tu jestem.Natalka była cały czas przy mnie ja wygrzebałam z pudełka(mojego przyniosłam go ze sobą)jakąś maskotke którą kupiłam dla niej dałam jej.Zaniosłam ją za jakieś pudła(z pudeł był zbudowany stos 8 kolumnowy)zakryłam góre szmatą po bokach postawiłam też pudła i parasol.Weszłam też ja tam żeby być z Natalką.Jej kazałam się modlić Ojcze nasz zaczełam z nią a potem wziełam komórke(dostałam od pani Zosi na 13 urodziny)i zadzwoniłam na policje opowiedziałam sytułacje i dostałam porade żeby nie ruszać się z miejsa i nie wydawać żadnych dźwięków.Tak też zrobiłam powiedziałam Natalce żeby nic nie mówiła przez chwile.Nagle na strych wszedł mój ojciec z zakrwawionym nożem w ręku.Strasznie się przestraszyłam przytuliłam Natalke do siebie i zaczełam się modlić o cud.To samo nakazałam NAtalce.Wiedziałam dobrze jak się teraz czuje natalka był przestraszona,tak jak ja wyczułam jej strach wiedziałam że ona się za chwile rozpłacze,dlatego przytuliłam ją mocniej i powiedziałam żeby się nie bała i zaczeła modlić.Ja w tym czasie dostrzegłam że ojciec zaczął zdejmować pudła,teraz to się dopiero przestraszyłam.Gdy doszedł już do ostatnich pudeł zobaczyła mnie i Natalke,przesunoł się do nas bliżej z nożem ja przytuliłam bardziej Natalke do siebie zakryłam ją swoją kurtką w tej samej chwili na strych wpadli policjanci i zaczeli strzelać ja wziełam natychmiast Natke na ręce i wybiegłam na zewnątrz na dwór do altany tam posadziłam ją na krześle i zaczełam śpiewać kołysanke,śpiewałam tak z 5 minut gdy do altany wszedł jeden policjant i wyprowadził nas.Później zapytał się mnie kim jestem i gdzie mieszkam powiedziałam: -Jestem opiekunką do dzieci mam 13 lat właśnie miałam zaopiekować się Natka(wskazałam na nią)gdy usłyszałam krzyki weszłam do domu wziełam ją i zaniosłam na strych ale najpierw zbudowałam fortece.A mieszkam w piwnicy domu tego bandyty który tutaj był to mój ojciec,ojciec nie jest poczytalny już kilka razy zabił kogoś ale zawsze przekupił policjanta i nic mu nie było -Czyli-powiedział policjant-Mieszkasz w piwnicy ze swojimi rodzicami którzy cie nienawidzą i sama zarabiasz? -Tak-odpowiedział -To dzisiaj prześpisz się w domu dziecka z Natką twój ojciec zabił rodziców Natki a wiesz może czy ma jakąś rodzine?-zapytał -Nie ma rodzice byli jej jedyną rodziną-odpowiedziałam -A wiesz może kto mógłby się nią ewentułalnie zająć?-zapytał -Nie nie wiem-odpowiedziałam -A znasz kogoś kto chce dziecka a go nie ma?-zapytał -Tak znam to pni Zosia Ges sprzedawczyni w sklepie do którego zawsze chodze jest ona miła i umie się zająć dzieckiem mnie zastępuje matke-odpowiedziałam -To doskonale-uieszył się policjant-To sprawdzimy tom panią o i ty się do niej przeprowadzisz -dlaczego?-zapytałam -Mieszkanie w piwnicy to złamanie prawa gdy robi to 13 latka i dotego nie poczytalni rodzice i rodzina nie ma wyjścia-wytłumaczył Ja w tej chwili poczułam że głowa Natalki zsówa się z mojego ramienia usneła więc zniżyłam ją i położyłam sobie na rękach.Policjan patrzył na mnie z niedowieżaniem i w końcu zapytał: -długo opiekujesz się dziećmi?? -Tak od 2 lat kocham dzieci jestem też wolontariuszką w szpitalu dla dzici-powiedziłam -To doskonale będziesz się opiekować małą jak zamieszkacie u pani Zosi!-poweidział A ja się ucieszyłam. To tyle wiem mało napisałam ale chociaż jest:)Niedługo następna cęść:) pappapaa Monika

Rodździał 3

Hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dziasiaj roździał 3 będzie on krótszy od 1 i 2:) Roździał 3 Byłam 10 minut za ladą i nikt nie przyszedł,postanowiłam więc zamknąć gdy już to robiłam zobaczyłam swoją mame Elżbiete która szła do sklepu.Natychmiast wyjełam klucz z drzwi i usiadłam za ladą gdy mnie zobaczyła strasznie się ździwiła: -Co ty tu robisz?-zapytała jakby z odrobiną złości -Nic pomagam pani Zosi po stracie mężą-odpowiedziałam -A pani Zosia to?...-zapytała a mnie obeszła nienawiść do własnej matki tak w tej chwili jej nienawidziałam gorzej niż zawsze! -JAK MOŻESZ TU PRZYCHODZIĆ SKORO NIE WIESZ KTO TO?-zapytałam prawie krzycząc -No nie wiem-odpowiedziła -Pani Zosia to sprzedawczyni w ty sklepie a teraz kupuj i sio!-wybuchnełam -Dobra dobra głupia dziewucho-powiedziała,wzieła z półki jakieś tysiąc rzeczy i nie zpałaciła tylko zabrała to była kradzież.Miałam ochote się popłakać,łzy cisneły mi się do oczu jak wtedy gdy miałam 7 lat i Ewelina zakopała mnie żywcem w ziemi(rodzice jej pozwolili).Ale się nie popłakałam tylko z godnością wziełam klucz podeszłam do drzwi zamknełam je odwróciłam się i poszłam przed siebie prosto do wyjścia tylnego przez które wyszłam i go zamknełam.Gdy byłam już przy domu pani Zosi zadzwoniłam dzwonkiem.Nie upłyneło kilka sekund pani Zosia otworzyła mi drzwi i zapytała: -Jak tam w sklepie tylko szczerze -Najpierw nie było nikogo a potem przyszła maoja matka Elżbieta i jak mnie zobaczyła wzieła towar z pułek i zabrała bez płacenia.-powiedziałam ze smutkiem tak jakbym ja to zrobiła przecież to ona okradła sklep -CO?!Nie!-powiedziała a potem jak spojrzała na mnie powiedziała-nic się nie stało Oliwko,nic wejdź do domu zaparze ci herbatki i porozmawiamy jest godzina 8 masz jeszcze 10 godzin do pracy chodź Weszłam do domu pani Zosi nic nie mówiąc.Nie pierwszy raz byłam w jej domu ale dziasiaj ten dom emanowała dziwnym smutkiem i ciszą.A ten nastrój nie pasował do wystroju domu.Dom był 2 piętrowy,na pierwszym piętrze był salon,kuchnia i sypialnia dla gości oraz łazienka.Na drugim piętrze była tylko sypialnia i pralnia.Pani Zosia nie była bogata jakby taki dom na to wskazywał jest dość biedna dlatego zawsze połowe ze swojich pieniędzy daje właśnie jej.Ale ona ne wie że ja jej daje dostaje te pieniądze od anonima.Raz widziałam jak otworzyła koperte nigdy nie zapomne jak się uśmiechneła i prawie zapłakała.Aż mnie zrobiło się miło na duszy!A właśnie jeśli pani Zosia nie jest bogata to skąd ma taki dom?Dostała od mamy pana Maćka,jego mama jest strasznie miła razem z nią uknułyśmy spisek pomocy im(pani Zosi i jej mężowi)który polega na tym że ona im płaci za dom a ja pomagam przy sprzątaniu w domu albo w sklepie albo dotrzymuje im towarzystwa rozbawiam tłumacze itd.Z tąd mam tyle pracy i szkoła oraz inne prace to prawdziwe złoczynienie losu.O jeszcze nie wspomniałam że moją taką dodatkową pracą jest pomaganie duszą które nie załatwiły czegoś na ziemi.Weszłyśmy do domu a ja zobaczyłam cień,troche jad duch nie mogłam być pewna czy to duch dlatego powiedziałam do pani Zosi: -Przepraszam moge iść do toalety-gdy usłyszałam pozwolenie pognałam do toalety gdzie kierował się ten cień,gdy go dogoniłam zabaczyłam z bliska jego twarz był to pan Micek.Gdy mnie zobaczył powiedział: -Widzisz mnie-pomyślał troche i znowu powiedził-No jasne że mnie widzisz przeceiż masz dar.(zawsze to tak nazywał)Chciałem ci podziękować za pomoc w tedy jak żyłem i wtedy jak nie żyłem.Opiekuj się Zosią prosze ona sobie sama nie poradzi-uśmiechnoł się i zniknoł prawdopodobnie poszedł już przed oblicze Boga,a ja wróciłam do pani Zosi,gdy mnie zobaczyła powiedziała: -Oliwko mogła byś mi pomóc w chowaniu rzeczy pana Maćka? -Tak oczywiście-odpowiedziałam,bo co miałam zrobić powiedzieć że nie lubie chować rzeczy zmarłych?Nie ja tak nigdy nie powiem i to przenigdy.Ewelina może by tak powiedziała ale ja nie jestem do niej podobna jestem inna,inna różnie się od niej i od całej rodziny.Mnie nigdy życie nie rozpieszczało w odróżnieniu od Ewelinki!Głupiej gburowatej bezmózgiej siostry!Wiem poniosło mnie dlatego podeszłam do szafy i zabierałam i układałam w koszu ubrania pana Maćka jak już zkończyłyśmy spytałam: -Co pani z nimi zrobi? -Nie wiem a może ty masz pomysł?-zapytała -Tak jak by się pani zgodziła to można je oddać biednym?-zapytałam -To cudowny pomysł!-krzykneła-Ty masz takie dobre serce,tak jak ten spisek z mamą Maćka -Pani o tym wie?-zapytałam -Tak jego matka to gadula jakiej mało wybuchnełam gdy zapytałam się czy widziała cie ostatni-powiedziła A ja uśmiechnełam się i poszłam do kuchni po herbate dla pani Zosi.W kuchni ujżałam ducha pana Maćka i powiem szczerze zdziwiłam się i zapytałam szeptem: -Co pan tu robi? -Byłem już przed obliczem Boga i dlatego postanowiłem wstąpić jeszcze na chwile na ziemie zobaczyć jak sobie radzicie-odpowiedział-i widze że dobrze moje stare ubrania dla biednych to doskonały pomysł Oliwko-powiedział uśmiechnoł się i zniknoł A ja wziełam kubek z herbatą i poszłam do pani Zosi podałam jej hernate i i zapytałam się która godzina wiem to nieladne ale nie chce spóźnić się do pracy a musze jeszcze iść do pani Melindy(mamy pana Moćka)i do pani Margaret(siostry księdza).Ona na pytanie powiedziła że już 17,a ja powiedziałam: -Przepraszam ale musze już iść jutro do pani wpadne -Dobrze twoje odwiedziny są zawsze mile widziane-powiedziała i pożegnała mniea ja poszłam do domu a po drodze zobaczyłam ducha tego księdza który powiedzial: -Kiedy wstąpisz do mojej siostr? -Jutro z samego rana-odpowiedziałam a on zniknoł.Ciekawa jestem czy ktoś zdjae sobie sprawe że po zwykłych ulicach wędrująa obok ludzi masowe ilości duchów.Zawsze przy jakimś człowieku stoi duch może dobry może zły ale nigdy nic ci nie zrobi.Duchy zawsze robią dziwne miny gdy odkryją że ktoś je widzi potem zaczynają szeptać i śmiać sie nigy nie wiem z czego i nigdy się tego nie dowiem. Dobra tyle następna część będzie dłóższa:)Żart:) papapapap Monika