czwartek, 14 czerwca 2012

Roździał 2

Hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po pierwsze chce podziękować za komentarz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!A teraz druga część:) 2 roździał -Auuuuuu!!!!!Agh!!!!!!budź się obudź!!!!!!!!!!!!!!!!-mówił ktoś tylko kto do mojej podświadomości doszedł głos dziwny taki jakby piskliwi próbujący mnie obudzić ale co to było.Nikt nie ma prawa wchodzić do mojej podświadomości do mojich snówi o dziadku o zwierzątkach i duchach!Właśnie duchy to głos jakiegoś ducha ale czy miał on przyjazne zamiary czy może złe tego nigdy nie wiadomo jest jedno wyjście trzeba się obudzić. Otworzyłam oczy i widziałam ducha tak to napewno był duch.Duch był biały z czarną twarzą miał kaptur na głowie a na szacie widniał znak krzyża dokładnie złotego krzyża z wizerunkiem Jezusa,więc to był duch jakiegoś księdza czyli raczej to dobry duch tak napewno.Byłam pewna ducha więc powiedziałam: -Czego chcesz?-zapytałam się patrząc na zegarek,zegarek wskazywał 1 w nocy -Pomocy-odezwał się -A jakiej dokładnie?-zapytałam -Chce się dostać do zaświatów ale najpierw chce pomówić z mojom siostrą Margaret,chce jej wskazać gdzie jest mój testament-powiedział -A możesz mi opisać gdzie go położyłeś?-zapytałam wziełam notatnik i długopis -Tak moge.-powiedział-Leży w mojim domu przy ulicy Harcerskij 23/9,jest w szufladzie 3 od dołu w czarnej szafie ze znakiem krzyża na drzwiach,testament jest napisany na komputerze w zielonej teczce z napisem nie otwierać przed śmiercią -Aha dziękuje A mógłbyś mi podać jeszcze imie,nazwisko,ulice zamieszkania i numer telefonu siostry? -Tak oczywiście-powiedział-Margaret Stan ulica Popiełuszki 34/8 telefon 41-235-993-261 -Dziękuje a teraz pana imie i nazwisko prosze -Alexander Michał-powiedział i zniknoł A ja odkładam notes długopis i zasnełam.O 4 rano obudziłam się,mozolnie zeszłam z łóżka,rozczesałam włosy,umyłam zęby i twarz,ubrałam się w sukienke w kwiatki,włożyłam branzoletke którą dostałam od dziadka na 3 urodziny było na niej napisane KOCHAM CIĘ,włożyłam tenisówki,pościeliłam łóżko,wziełam 15zł i wyszłam przez garaż.Garaż jest połączony z piwnicą tylko ja mam do niego klucze naszczęśćie bo takto było by strasznie źle każdy mógłby tu wchodzić a mój świat by zaginoł.Poszłam do sklepu jak zawsze była jeszcze rosa na trawie i drzewach i kwiatach.Słońce dopiero wschodziło,niebo było bezchmurne chociaż jest dopiero ranek.Poszłam do sklepu pani Zosi.Pani Zosia to miła starsza pani zawsze otwiera sklep przed 5 rano.Jest miła lubie czasem z nią poromawiać czasmi traktuje ją jak matke dobrą matke której moge wszystko powiedzieć.Jak zwykle zadzwoniłam do drzwi dzwonkiem który wydawał melodyjny dźwięk czasem przy jego dźwięku tańczyłam.Tym razem jak zadzwoniłam po pięciu sekundach drzwi otworzyła pani Zosia,ale nie była ona uśmiechniętaj jak zawsze była smutna i wyglądała jakby nie spała w nocy.Nie czekając spytałam: -Czy coś się stało? -Tak moje drogie dziecko tak-powiedział próbując sie uśmiechnąć-zmarł mi mąż Byłam zaskoczona dobrze znałam męża pani Zosi jest a właściwie był nim Maciek pan Maciek zawsze gdy ich odwiedzałam pan Maciek dawał mi książke o egzorcystach,on wiedział o moim"darze"i próbował mi pomagać jak tylko może. -Bardzo mi przykro-powiedziałam -Mi też Oliwio a zresztą co chcesz dzisiaj kupić-powiedziała prawie wesoło starała się a ja to doceniam -Bochenek chleba,masło,kakao i wode mineralną-wymieniłam -Aha czyli 14.99-powiedziała gdy podałam jej 1 złotych dała mi 1 grosz reszty-A to jeden grosz reszty prosze -Dziękuje!-powiedziałam i wyszłam ale było mi przykro z powodu śmierci pana Maćka,więc zaniosłam zakupy i wyruszyłam zpowrotem do pani Zosi,gdy mnie zobaczyła wyraźnie się ździwiła -Zapomniałaś czegoś?-spytała -Nie chciałam porozmawić-powedziałam i nie czekając na odpowiedź weszłam dośrodka -Bardzo mi miło z tego powodu że chcesz porozmawiać-powiedział-a o czym? -O wszystkim-odrzekłam -Aha to fajnie może porozmawiamy przy obsługiwaniu klijentów?-zaproponowała -Nie!Mam pomysł dzisiaj mam wolne od szkoły a jako opiekunka mam iść dopiero na 18 więc pani pójdzie do domu po smuci się troche a ja zostane w sklepie,obsłuże paru klijentów potem zamkne sklep i dotrzyamam pani towarzystwa przez reszte czasu-zaproponowałam -Jesteś naprawde miła ale... -Żadnych ale i koniec więc prosze iść ja zachwile do pani dojde Pani Zosia poszła do domu a ja zajełam się sklepem. To tyle mam nadzieje że nie zadługo prosze o komcie papapappapa Monika

1 komentarz: