piątek, 15 czerwca 2012

rozdział 5

Hej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To znowu ja znowu już 3 raz dzisiaj.Mam nadzieje że ktoś się z tego cieszy!!!!!!!! Rozdział 5 Uffff już mineła wizyte u pani Zosi ona adoptuje mnie i Natke!Strasznie się ciesze.Dzisiaj jade pierwszy raz samochodem policyjnym!!!Strasznie się ucieszyłam gdy dowiedziałam się że moge tam zamieszkać!Ale chociaż nie będe musiała zarabiać i tak będe to robiła kocham pomagać i wiem że to pomorze mi jak stane przed obliczem Boga.Wiele ludzi boji się tej chwili,a ja nie.Według mnie to wcale nie boji,jest to coś jak sen z którego się nigdy nie obudzisz,nawet tego nie czujesz.Dziadek jak żył opowiadał mi że gdy człowiek umiera w tej samej chwili inny się rodzi.Jeśli w rodzinie jest za dużo ludzi najstarszy z rodu musi umrzeć a jego miejsce zajmie najnowszy członek rodu by wykonać swą prace na którą zasłużył.A przecież i tak dusza żyje więc ja zawsze będe żyć tylko nie cieleśnie lecz duchowo.Duchy właśnie duch zapomniałam nie poszłam do pani Margaret musze do niej jak najszybciej iść bo jeszcze się Alexander zdenerwuje!Zadzwonie do pani MArgaret i powiem będzie szybko i porzytecznie.Właśnie zadzwonie z komórki którą dostałam od pani Zosi.O właśnie pani Zosia już na mnie i Natke czeka przy drzwich!Ciekawe czy Zosi Gos polubi Natke?Mam nadzieje że tak!Podchodze już do niej(pani Zosi)i mówie: -Dzieńdobry-upominam też Natke -Dzieńdobly-mówi Natalka,ona jest taka słodka jak tak mówi panią Zosie to ujeło -Oooo ale słodka-powiedziała pani Zosia -Chodźcie zaprowadze was do pokoji-powiedziała do pokoji tu mnie ździwiła jakich pokoji,mnie zaprowadziła do pokoju na strychu wiedziała że kocham strychy.I do tego jak tam był pokuj urządzony tak... -Wow-powiedziałm jak tylko go zobaczyłam od razu pobiegłam do pani Zosi i przytuliłam ją-Dziękuje-powiedziałam i poszłam dalej na zwiedzanie pokoju Natki jej pokuj był na drugim piętrze koło schodów na strych!Super jej pokuj wyglądał tak... Też powiedziałam wow i upomniałam Natke żeby podziękowała: -Dziękuje-powiedział słodko -Ooooooooo ale słodka-powiedziała znowu pani Zosia a właściwie ciocia Zosia Następnego ranka było strasznie zimno na dworze a ja szłam do pracy do szpitala dziecinnego.Szłam do tego szpitala z 25 minut aż w końcu doszłam,poszłam do pokoju pani Marysi lekarza pediatry ja też kiedyś chce być lekarzem pediatrą dla dzieci oczywiście.Pani Marysia dała mi fartuch biały i kazała iść porozmawiać pobawić się z Agatką.Agatka to 7 letnia dziewczynka która choruje na nowotwór serca.Jest to bardzo groźna choroba,Aga przeszła już 3 operacje i chemioterapie roczną,od 6 lat jest w szpitalu,a ja pracuje od 3 lat więc tyle już ją znam i lubie.Mimo choroby jest bardzo wesoła ja nauczyłam ją modlitwy czytania pisania a nawet wierszyków i piosenek.Pamiętam że rok temu nauczyłam Agatke piosenki "Kwiaty dla mamy" i wierszyka"Naszym mamą"było tyż przed dniem matki.Agatka wyrecytowala tos swojej mamie a ta się rozpłakała.I mnie przytuliła i to mocno była mi wdzięczna to właśnie lubie w tej pracy i innych pracach zawsze kimś się opiekuje lub rozmawiam przez co mam wielu znajomych i satyswakcje a także poczucie sytości.Kocham pomagać i to nikogo nie dziwi. W szpitalu są też niemowlaki którymi musze się często opiekować zmieniać pieluchy,karmić,kąpać,uspokojić przed badaniami,usypiaćitd. lubie taakie prace nawet bardzo.Ale taka praca to też i przykrość i smutek np.wtedy gdy umrze jakieś dziecko do którego się przywiązałam to jest bardzo bolesne ja już taką rzecz przeżyłam.Rok temu zmarł Tomek 12 letni chłopiec który nie miał nóg strasznie go polubiłam a gdy się dowiedziałm że zmarł płakałam tak że pani Marysia musiała mnie zwolnić na reszte dnia do domu.Kocham pomagać!!!I to się liczy!!!!!!!Jak kiedyś stane przed anielską strażom oni mnie wpuszczą do Boga napewno! -yoyoyo-usłyszałam dźwięk karetki i zobaczyłam Anielke dziewczynke która została zwolniona ze szpitala miesiąć temu co jej się stało,odwróciłam się i zobaczyłam jej ducha duch powiedział -Strasznie cie lubiłam dziękuje za pomoc w chorobie-uśmiechneła się i znikneła ai ja onimiałam. To tyle wiem jakoś mało pisze ale chociaż pisze:) papappapa Monika

1 komentarz: